Serial Wloski Milosc I Zemsta

/ Comments off
Serial Wloski Milosc I Zemsta

Everyday in the morning I draw or paint while I'm having my coffee. Here's the place of my little art world. It's what inspires me, what's around me, what sticks in my head. Illustrated state of mind.

Tez trafilam:) mam dzis wolne, wiec wylegiwalam sie w lozku ponad miare! Zaraz trzeba bedzie sie zbierac i dzialac wg planu na dzien dziesiejszy, ktory jest bardzo bogaty w atrakcje (czyt. Przenoszenie rzeczy, z jednej chalupy do drugiej) Asia, gdybyscie sprzedali, to musielibyscie kupic nowy? Nam tez by sie przdal malenki domek z ogrodkiem, ale to poczeka, moze 10 lat, moze dluzej, no chyba, ze fortuna, albo cus:) I ekhem, z moich planow wyjazdowych do A na razie nic. Moze w ogole nici. Chyba sie u troche zadomawiam:), zamawiam prospektusy z uniwerkow, itd.

Staruszkowie nie sa za bardzo szczesliwi, bo mieli nadzieje, ze wyjade, zmadrzeje i wroce, ale w koncu jukejowek blizej niz A, wiec powinni sie cieszyc. Turystycznie za to jak najbardziej:) Tylko ze na razie finansowo nie ten tego. Tylko ze ja z marzen nei rezygnuje tak szybko! Yvette, poczekam, az bedziesz miala wiecej czasu, zeby bawic sie w przewodnika:) Matrioszka, domylas patelnie?

-- U can't hide from ur past but U can use it to improve ur future!:o). Aha, testuje nowa prace przez 6 miesiecy.

I tak tylko powiem, aby nie zapeszyc, ze w koncu pracuje mi sie normalnie:) nie jest to praca marzen, juz wszystko umiem, prawie:), nie sadze, co by mi sie bardziej rozwinely skrzydla, ale mysle sobie, ze tym pociagiem dojade dalej, blizej celu:) A pozniej bedzie kolejna przesiadka. Jak to powiedziala Marzena, sa cele poboczne, i cele glowne.

A ze troche poczekam z realizacja celu glownego, to nic nie szkodzi:) Kazik, napisz cos o swoim ogrodzie, co teraz kwitnie? Pysiek, a Twoj balkon? Asia, jak tam ogrodowo to wszystko wyglada?

Szopen, Wy macie kawalek ziemi wokol domu? Tak tylko pytam, bo sie tu skrecam z tesknoty za wlasna zielenia. Nawet parapetowa hodowla to nei za bardzo, bo na 5 okien mamy tylko jeden parapet, a i to nie za szeroki. Zuzka, jakos to bedzie, zobaczysz:) oki, buziaki dla wszystkich -- U can't hide from ur past but U can use it to improve ur future!:o).

Kawalek ziemi wokol domu w moim przypadku oznacza albo 6000$ miesiecznie za dom albo mieszkanie bardzo daleko. Jako, ze nie mam az takiego limitu wiec mieszkamy w bloku. Mieszkamy na najwyzszym pietrze wiec mamy kawalek dachu. To znaczy caly dach nad naszym mieszkaniem. Dosc dobrze urzadzony przyznam szczerze, biezaca woda, zlew, ladnie wykafelkowana podloga, swiata a nawet spory kawalek zadaszony.

Czyli swietne miejsce na wszelakie BBQ i imprezy tudziez bardziej romantyczne siedzenie na dachu razem i rozmowy na wszelakie tematy. BBQ jednak rzadzi. Biologiczna by sie przydala.

Trzy dni spania miedzy przed-Wiosna a Fortuna by mnie odnowily biologicznie i ten tego. Nabralbym koloru zielonego jak prawdziwe mojito. Z galazka miety i limonka. Na tym watku wygramy na pewno. Nie moze byc inaczej. Na poprzednim watku surfowalismy przez rok i prawie trzy miesiace.

Ciekawe po jakim czasie na tym uderzymy glowa w szklany limit? Siedzac na rufie tego watku i patrzac na oddalajace sie swiatla poprzedniego koncze butelke kalifornijskiego merlot (Meridian 2002) i czuje, ze watek bedzie calkiem ten tego i pomyslny dla nas. W zapadajacym mroku widze lezace juz na pokladzie majtki, tfu, majtkow i z ufnoscia patrze w przyszlosc:))).

Zeby nam pomysle wiatry wialy. Stopa wody pod kilem dobrym zeglarzom wystarczy:). Duza buzka i mocna piatka odpowiednio Amigos, mojito. 22:40/chyba minus jeden C. Witajcie kochaniency:))) Asienko no jakze sie ciesze,ze otworzylas,jestes fantastyczna kobitka:)wiesz z tym obrazaniem to mnie raz sie wydaje,ze duzo wiem o kobietach,a zaraz kolejna kobieta udowadnia mi ze nic nie wiem;)trudno cos wyczuc jak to z wami jest, kobiety maja nieraz takie rozne humory,kaprysy i widzimisie no tego.tak na wszelki wypadek napisalem,ze jakby co,to sie na mnie nie gniewaj wiecej;)i caluje raczki. Wpadlem tylko sie odmeldowac,lece do sklepu po prezencik,bo mam zadanie kupic prezent dla kogos w pracy na jutro.mam nadzieje,ze reszta towarzydtwa tez nas znajdzie.a tak bedac przy temacie,co mozna kupic naszej personalnej co to pilnuje sprawy godzin,sickow,urlopow i jest w wieku kwitnacym pomiedzy 30-40lat i ma wszystko podobno?

A do Kazka to ja sam napisze osobiscie,bo cos dawno go nie bylo tutaj. Dziewczyny buzienka,jestescie wszystkie kochane;) Szopen i reszta panow piatka,Szopen bez urazy tak jakos mi sie skojarzylo. Absolutnie wszystko w porzasiu. Zycie jest piekne:). Nie podales stanu (cywilnego) kadrowej:) wiec troche trudniej doradzic dokladniej. Napisales, ze ma wszystko a wiec pewnie i meza. Butelka czerwonego, nie taniego wina moglaby byc dobrym prezentem.

Jakis luksusowy gadget z dala od erotyki moze. Kadrowa wazna osoba. Wiem, ze sobie poradzisz:).

Kiedys pisalem, ze mezczyznie ktory ma wszystko daje sie penicyline:). Z szacunkiem i bez zamierzonej obrazy dla nikogo:). Ide zanurzyc sie w zieleni:))), Hasta luego! Tizedik, za kazdym razem, jak piszesz, co sie dzieje w kraju, to mam wrazenie, ze zartujesz. Naprawde szkoda, ze to sie dzieje naprawde, bo to wcale nei jest smieszne:( Marza, zapomnialabym na amen: happy birthday, all the best. I powodzenia w realizacji celow glownych i pobocznych:) Szopen, roof garden is the best:) Wiesz, ile doniczek i skrzynek mozna by bylo tam umiescic:) Gunther: Butelka czerwonego to dobry pomsl. Mojito, a Ty sie wkrotce na kolejna wakacyjna wyprawe nie wybierasz?

-- U can't hide from ur past but U can use it to improve ur future!:o). U mnie sie w koncu troche ochlodzilo, mielsmy spore upaly ostatnio wiec dzisiaj chetnie zalozylam cos cieplejszego, przynajmniej powietrze rzeskie. Po za tym nic ciekawego sie nie dzieje, w nowej pracy juz dwa dni wiec to juz stare wiesci hahaha, jutro ponoc przydziela mi pokoj i przeniosa moje biurko, jak narazie wszystko Ok, co bedzie dalej zobaczymy bo cos mam chyba problemy zeby sie na kiwisowskie myslenie nastawic, no coz ja zawsze taka uparta bylam ogrodek wspaniale, wczoraj zerwalam chyba ze 7 kg ogorkow, polowe dzis zanioslam do pracy. Wszystko rosnie jak na drozdzach, ciezko przejesc czy przerobic wiec rozdaje komu moge z innych spraw - wszysko Ok caluski. Czolko ludziska! Eh-ciesze sie, ze Was znalazlam dzis, gdyby mi sie udalo wczoraj to zlozylabym zyczenia wszystkim panom z okazji ich swieta (bylo takie tutaj).

Patelnie uratowalam, ale z noga nie do konca jest ok. Trzeba wiedziec co to sprawy glowne i poboczne, nawet/a zwlaszcza w takich drobnych kwestiach;-))) Niedlugo mamy tu wybory, jakos na razie wolno i spokojnie to przebiega, nie widze zadnych plakatow na ulicach, oprocz tych co zawsze-slawiacych republike. Wczoraj przemaszerowala moze 20-osobowa grupa na oko 80-cio letnich osob z flagami m.in czerwona. Mandarynko-bylam na poczcie, a ze znowu nie mam aktualnego adresu;-))), ale kartek przybywa- ostatnio w Wilnie dokupilam. Zdrowko Wszystkim, w porze lunchu wysluchalem na rogu ulic koncertu. Muzyk walil rytmicznie paleczkami w zbior przypadkowych wiader, miednic i blaszanych puszek.

Walil fantastycznie, rytmicznie i wpadajaco w ucho. Ludzie stali dookola, zuli sandwicze i zapelniali ustawiona osobno puszke banknotami. To drugi widziany i slyszany przeze mnie muzyk narozny.

Walona muzyka ma wziecie. Kto wie, moze stanie sie konkurencja dla filadelfijskiej filharmonii. Swieto mezczyzn? Co to za kraj? Bylem przekonany, ze swieto mezczyzn jest caly rok z wyjatkiem osmego marca:).

Z bolacym palcem empatuje. Kopnalem kiedys w otwarte drzwi i nadlamalem. Och, zakret, jak bolalo i przeszkadzalo. Pamietajac o tym poruszam sie teraz wolniej. Za ostrzezenie tramwajowe dziekuje. Bede teraz uwazal w Polsce do jakiego tramwaju wsiadam.

Mozna przejechac pare przystankow i wysiasc juz zupelnie inny. Swiety na przyklad.

Cale wakacje mialbym zmarnowane. Ciekawe czy w Szczecinie sie zwyczaj przyjmie? W miescie bez sniegu ale mroznie i bardzo wietrznie. Lekko mnie zaczyna meczyc taka pogoda. Moglaby juz nadciagac wiosna. Serdecznie zapraszam.

W businessie totolotkowym jestesmy na wlasciwym kursie. Ta oszalamiajaca wygrana podzielilo sie osiem osob z miejsca pracy. Mezczyzni i kobieta. Zroznicowana etnicznie grupa.

Numery wybral przychylny komputer. Na twarz wypadlo chyba po 15.5 miliona do reki.

Nasza kolej tez nadejdzie. Te duze wygrane padaja na polnocy kraju. Przy nastepnym duzym losowaniu polece chyba do Des Moines (Iowa) kupic nasz los i zwiekszyc szanse. Milego weekendu Eszystkim zyczac spadam do Alma de Cuba, mojito. A ja myslalam ze mi sie film urwal;) bo mialo byc jeszcze duuzo czasu, mialo byc glosowanie, byly plany na watek w Chinach albo Australii, a tu rach ciach i jestesmy znowu w pracy, tyle ze na odnowionym watku;) Raz urwal mi sie film dlatego wiem jak to jest, taka dziura dziura w pamieci, niemile uczucie, zreszta jak ktos byl znieczulany ogolnie to wie co mam na mysli. Yvona, masz w pracy gnide?

Nie przejmuj sie, nie warto. Powiedz sobie tak: zycie jest za krotkie zeby przejmowac sie takimi szczegolami. Siemanko, no widac ze pomalu towarzystwo sie odnajduje i tak trzymac dziewczyny:))) losowanie owszem podobno mialo byc,ale skoro Asnienka tak po mesku nam zadzialala,to co za problem,piszemy tutaj. W Syndey tramwajow niet,wprawdzie jest taki jeden co to kursuje w okolicach Haymarketu ale to tylko dekoracja czy ki grzyb,chyba uruchomili ta linie wylacznie dla turystow. Swieto mezczyzn Matrioszka mowisz?trzeba pomysl przepchnac i tutaj czemu nie,tylko ze my chyba swietujemy codziennie tak prywatnie i bez rozglosu,bo po co nam swieto jak na ogol jestesmy calkiem zadowoleni z zycia,swieto czy nie. Dzisiaj wpadne na BBQ do znajomkow i wieczorkiem rybki a jakze.znalazlem takie fajoskie miejsce w Maroubra Little Bay,trzeba przejsc przez pola golfowe, plaze i za plaza piekne skalki.bierzemy skrzynke piwka,cos na zab i posiedzimy do zmierzchu a jak bedzie branie,to i do rana. Buzienka dla wszystkich dziewczyn,brakuje jeszcze Tizedik i Pysiek,ale napewno sie znajda,a jak nie to wysle osobiste zaproszenia;) panowie czolko.

Mam nadzieje, ze reszta towarzystwa tez sie znajdzie. U nas pada dzeszczyk, pada rowno, raz spadnie na kwiatek raz spadnie na platek.

Ale ogolnie niezle, w sobote i w niedziele w pracy nie bylem, w sobote udalo sie na rybki wyskoczyc, troche padalo, dalej zimno wiec tilapie sie lapaly tylko male, ale zlapalem troche krewetek i na krewetke udalo sie skusic 2 spore bassy. Jak by nie mowic nawet kiepski dzien na rybach jest duzo lepszy od najlepszego dnia w pracy. W niedziele z Amberkiem po miescie, parkach i placach zabaw szalalem. Tez interesujace. Ale dzisiaj juz niestety z powrotem w pracy. Ostatni tydzien audytu, goraczka rosnie. I dla poprawy humoru: An old cowboy sat down at the bar and ordered a drink.

As he sat sipping his drink, a young woman sat downnext to him. She turned to the cowboy and asked, 'Are you a real cowboy?'

He replied, 'Well, I've spent my whole life breaking colts, working cows, going to rodeos, fixing fences, pulling calves, bailing hay, doctoring calves, cleaning my barn, fixing flats, working ontractors, and feeding my dogs, so I guess I am a cowboy.' She said, 'I'm a lesbian. I spend my whole day thinking about women. As soon as I get up in the morning, I think about women. When I shower, I think about women.

When I watch TV, I think about women. I even think about women when I eat. It seems that everything makes me think of women.' The two sat sipping in silence. A little while later, a man sat down on the other side of the old cowboy and asked, 'Are you a real cowboy?'

He replied, 'I always thought I was, but I just found out I'm a lesbian.' Ale ciagle mnie dowcip rozbawia.

Tez kiedys sie zastanawialem jak to ze mna jest. Najwidoczniej duzo mam wspolnego z lesbijka:)). U mnie zimno i wietrznie w dalszym ciagu. Na sasiedniej ulicy stoi najwiekszy dzwig jaki kiedykolwiek widzialem. Ramie dzwigu wisi nad skrzyzowaniem i opiera sie specjalnym zalamaniu i kole. Maja cos polozyc na wiezowcu. Od paru dni nie moga poniewaz jest za silny wiatr.

Do baru wchodzi Eskimos. Siada na stolku i zamawia whiskey. - pyta barman. Tylko bez etnicznych dowcipow - odpowiada poirytowany Eskimos. Zdrowko absolutne Wszystkim, nareszcie zmiana miesiaca.

Co prawda to nie kwiecien (co za ladna nazwa) ale juz lepiej niz luty. Luty upierdliwy byl. Dzien dzisiaj sloneczny byl.

Moze sie ociepli i wolno zazieleni. Byle do kwietnia. Do kosciola dzisiaj zajrzalem. Dawno nie bylem. Swieczke duza za nasze zdrowie i pomyslnosc zapalilem. I taka jedna malutka (ogarek) dla pewnosci spelnienia sie zyczen tez:).

Snieg widzialem dzisiaj w Europie. Mecz ogladalem.

Nigdy nie przypuszczalem, ze pilka nozna sie w Stanach tak rozwinie. Mam przeczucie, ze od jutra pojedziemy po bandzie z loteria. Teraz nasza kolej na wygranie. Spelniamy statystyczne wymogi grupy (po)mieszanej:).

Przez najblizsze dni bede w zlym humorze. Pudelko po butach odszukalem. Czas sie do podatkow lekko przymierzyc. Gruba ksiazke bede czytal. Tax Guide 2006. Nudna jak cholera i nie ma w niej cienia erotyki. Pozdroofka, m.

A po tutejszemu sakawik. Tyz piknie, prawda? Swietuje ostatnio co podleci.

Z tym dniem mezczyzny, ktory tak panow zainteresowal, to jest tak, ze pierwotnie (i oficjalnie) jest to dzien obroncow ojczyzny, jako, ze ich coraz mniej, poszlo to w kierunku swieta wszystkich potencjalnych obroncow, ktorzy sa/odbyli sluzbe w wojsku, ale zeby innym nie bylo przykro rozciagnieto to na cala plec meska i wszyscy maja powod do radosci. Zastanawiam sie tylko dlaczego to jest akurat przed 8 marca. Mniejsza z tym, nie bede malostkowa, niech im bedzie.

Ostatnio za to straszylam zime. I pewnie cos nie tak powiedzialam, bo nie udalo sie. Chcialam te zaklecia zapamietac i tu o nich napisac, moze wam by sie udalo, niestety wywietrzaly mi z glowy. Za duzo wina?! Albo skleroza. W nocy z 10 cm sniegu napadalo.

Many Sydney folks DID hear this on the FOX FM morning show in Sydney. The DJs play a game where they award winners great prizes.

The game is called 'Mate Match'. The DJs call someone at work and ask if they are married or seriously involved with someone. If the contestant answers 'yes', he or she is then asked 3 random yet highly personal questions.

The person is also asked to divulge the name of their partner (with phone number) for verification. If their partner answers those same three questions correctly, they both win the prize One particular game, however, several months ago made the Harbour City drop to its knees with laughter and is possibly the funniest thing you've heard yet. Anyway, here's how it all went down: DJ: 'Hey! This is Ed on FOX-FM. Have you ever heard of 'Mate Match'?' Contestant (laughing) 'yes I have' DJ: 'Great!

Then you know we're giving away a trip to the Gold Coast if you win. What is your name? First only please.' Contestant: 'Brian.' DJ: 'Brian, are you married or what?' Brian: (laughing nervously) 'Yes, I am married.' DJ: 'Thank you.

Now, what is your wife's name? First only please.' Brian: 'Sara.' DJ: 'Is Sara at work, Brian?' Brian: 'She is gonna kill me.' DJ: 'Stay with me here, Brian! Is she at work?'

Brian: (laughing) 'Yes, she's at work.' DJ: 'Okay, first question - when was the last time you had sex?' Brian: 'About 8 o'clock this morning.' DJ: 'Atta boy, Brian.' Brian: (laughing sheepishly) 'Well.'

DJ: 'Question #2 - How long did it last?' Brian: 'About 10 minutes.' You really want that trip, huh? No one would ever have said that if a trip wasn't at stake.' Brian: 'Yeah, that trip sure would be nice.' Final question, 'Where did you have sex at 8 o'clock this morning?

Brian: (laughing hard) 'I, ummm, I, well.' DJ: 'This sounds good, Brian. Where was it at?' Brian: 'Not that it was all that great, but her mum is staying with us for a couple of weeks.'

DJ: 'Uh huh.' Brian: '.and the Mother-In-Law was in the shower at the time.' DJ: 'Atta boy, Brian.'

Brian: 'On the kitchen table.' DJ: 'Not that great?? That is more adventure than the previous hundred times I've done it.

Okay folks, I will put Brian on hold, get his wife's and call her up. You listen to this.' 3 minutes of commercials follow.

] DJ: 'OK audience; let's call Sarah shall we?' Tones.ringing.) Clerk: 'Kinkos.' DJ: 'Hey, is Sarah around there somewhere?'

Clerk: 'This is she.' DJ: 'Sarah, this is Ed with FOX-FM. We are live on the air right now and I've been talking with Brian for a couple of hours now.' Sarah: (laughing) 'A couple of hours?' DJ: 'Well, a while now. He is on the line with us. Brian knows not to give any answers away or you'll lose.

Do you know the rules of 'Mate Match'?' Brian: (laughing) Sarah: (laughing) 'Brian, what the hell are you up to?' Brian: (laughing) 'Just answer his questions honestly, okay? Be completely honest.' DJ: 'Yeah yeah yeah. Now, I will ask you 3 questions, Sarah. If your answers match Brian's answers, then the both of you will be off to the Gold Coast for 5 days on us.

Sarah: (laughing) 'Yes.' DJ: 'Alright. When did you last have sex, Sarah?' Sarah: 'Oh God, Brian.uh, this morning before Brian went to work.' DJ: 'What time?' Sarah: 'Around 8 this morning.'

DJ: 'Very good, next question, how long did it last?' Sarah: '12, 15 minutes maybe.' That's close enough. I am sure she is trying to protect his manhood. We've got one last question, Sarah. You are one question away from a trip to the Gold Coast.

Are you ready?' Sarah: (laughing) 'Yes.' DJ: 'Where did you have it?' Sarah: 'OH MY GOD, BRIAN!! You didn't tell them that did you?'

Brian: 'Just tell him, honey.' DJ: 'What is bothering you so much, Sarah?' Sarah: 'Well.' DJ: Come on Sarah.where did you have it? Sarah: 'Up the arse.' After a long pause, the DJ said, 'Folks, we need to take a station break'. Dobry wieczor wszystkim, no ja nie z tych co to dwa razy kaze sie prosic,bardzo chetnie bym przyjechal Mojito,bardzo lubie takie festiwale i pokazy.zawszy cos nowego mozna sie dowiedziec.

Tez trzeciego 'ho' nie uzywam. Dwa ho-ho, owszem, lubie. Trzecie, rzeczywiscie, jest swiateczne i mikolajowe. Elo yellow, tez moze byc.

I esso besso rowniez brzmi ladnie. Nie mowiac juz o dzwiecznym elu-elu lub aniu-aniu:). W 'Alma de Cuba' siedzialem i w takim miejscu obok. Nie pamietam nazwy.

Malymi literkami zreszta bylo oznaczone. Ktos tam przy barze mial aparat do mierzenia cisnienia. I aparat wedrowal wzdluz baru mierzac. Kazdemu dwukrotnie aby srednia byla. Niechetnie dalem sobie zrobic.

Nie bylem przekonany, ze badania w barze sa wiarygodne. Sto osiem na szescdziesiat szesc mi wyszlo. Barmanka powiedziala, ze to ok i podala mi kolejna cuba libre. Nie mialem powodu aby jej nie wierzyc.

Hippo, czolko, milo czytac i spoko-spoko:). Ide spac, kordelke juz widze, m. 03:03/chyba zimno. W fabryce byl alarm, ewakuacja i sie niestety szopen musial pojawic by ludzi setki z powrotem do pracy wpuscic. Audyt sie skonczyl, nic na mnie osobiscie nie znalezli. You can not catch me.

Od jutra mam 3 dni szkolenia w marketingowych najnowszych teoriach i zasadach. A ja w sumie prosty hydraulik. Hippo, Przyzanm sie bez bicia ze w nie mam pojecia co chciales powiedziec w pierwszym dluzszym poscie, to moze byc spowodowane ograniczona inteligencja piszacego ale moze i. Powinno byc juz cieplo. W sobote bylem na rybach. Posiedzilaem kilka godzin bez rezultatow zadnych.

Znudzilo mi sie. Zdecydowalem sprobowac na inny (powiedzmy to Polski sposob).

W godzine zlowilem 12 sporych bassow na 3'Gulp. Jako, ze pozostaalych 30 wedkarzy nad jeziorem nie zlowilo nic to troche szcunku do mnie nabrali. Ach byle do wiosny. Czolko Wszystkim, i Paniom zapewnienie, ze klopoty mina i dawke optymizmu przesylam. Ewentualnie wszysko (prawie) bedzie ok. Moja sympatia i empatia.

Przy lunchu czytalem kolorowy artykul o Mardi Gras w Sydney. Podziwialem rozowe kapelusze kowbojskie i mieniace sie teczowo apaszki/bandannas. Podobno 300 tys. Ludzi ogladalo.

Moze Pysiek?:). Inspiracja dla tej parady byl film 'Brokeback Mountain'. Na zyczenie potencjalna dobra wiadomosc:))).

Znacie roznice miedzy pesymista i optymista inna niz ta, ze optymista rozwiazuje krzyzowki dlugopisem a pesymista olowkiem z gumka? Optymista mowi do pesymisty: Jak tak dalej pojdzie to wszyscy bedziemy sie goownem zywic! Ale, odpowiada pesymista, czy dla wszystkich wystarczy? W mieszanym nastroju jestem.

Nie udalo mi sie zajrzec do podatkowego pudelka po butach. Wiem, ze muszem. Ale nie mogem. Och, ty zakret musze sie jednak do tego zabrac:(. Na razie jem ser brie z krakersami i sacze merlot (Sutter Home 2003) i mysle. Zycie jest piekne! Mogloby byc piekniejsze gdyby.

Wasze zdrowie Amigos, mojito. Na ryby udalo mi sie wczoraj popoludniu urwac.

Wyniki calkiem niezle, mile popoludnie. Kiedy zrobilo sie ciemno spakowalem sie i piechota ruszylem znad lowiska. Wyjasnic nalezy, ze na ryby jezdzimy na tame w gorach, zbiornik dosc gleboki i naprawde strome brzegi.

No i tak ide sobie spokojnie, na plecach spory plecak ze sprzetem, przez jedno ramie przerzucona torba z wedkami, przez drugie worek z rybami, latarka na czole, ide sobie skrajem drogi wijacej sie wokol zbiornika. (Zupelnie trzezwy nie bylem ale calkiem spoko) No i. Omsknela mi sie noga na sliskim blotku, stracilem rownowage i stosujac ta samoa technike co rozmaite postacie w filmach animowanych czyli obroty, fikolki i podskoki spadlem jakies 30 metrow w dol po bardzo stromym zboczu, przez geste krzaki zatrzymujac sie moze 2 metry od wody. Ach coz to byl za roll. No i tak sobie leze, ciemno nic nie widac, okulary cholera go wie gdzie na stoku, latarki niet, wyciagam wiec telefo i do malzonki do domu dzwonie, ze sie troche spoznie bo ciut spadlem i nie za bardzo wiem co dalej robic, powiedzialem, ze wyglada na to ze nic wiekszego mi sie nie stalo i zadzwonie jak sie pozbieram. Malzonka ciut panika i zdzwonila na Emergency.

Czyli po chwili oni do mnie dzwonia i pytaja sie gdzie jestem. Odpowiedzialem, ze bede zyl i jakos sobie poradze, na szczescie mi uwierzyli. Nastepnie jakims cudem wpelzlem po tym stoku (kat nachylenia moze 70 stopni, ciemno, bez okularow, krzaki i sliskie bloto) do gory na droge. Nastepny telefon do domu, ze zyje i dam sobie rade. Czas szukac moich rzeczy wiec nastepny tym bardziej juz ciut kontrolowany (raptem pare fikolkow) zjazd na dol i po omacku pelzam i szukam. Znalazlem plecak, w plecaku mam zapasowa latarke (zawsze gotowy!!!). Czyli sytuacja jest juz sporo lepsza.

Z latarka i plecakim kolena wspinaczka a raczej wpelzaczka na gore. Z gory swiece i znajduje worek z rybami raptem kilka metrow w dol, zostaje ostroznie wtaszczony na gore. Nastepny zjazd w dol. Czolgam sie po tych chaszczach i szukam wedek a glownie okularow. Znajduje i wedki i latarke (ta co na czole byla) i cudownie nienaruszone okulary razem sobie spokojnie pod jakims kolczastym krzakiem lezace.

Czyli juz widze i mam chyba wszystko Niestety jako, ze torba z wedkami dluga i nieporeczna mam problemy spore z wpelzaniem na gore. Kilka bezskutecznych prob pozniej poddaje sie i decyduje na opcje wodna czyli zejsc do wody i woda udac sie gdzies gdzie latwiej bedzie sie wydostac. Telefon w zeby i po pas w wodzie w ciemnosciach (brak tej 3 reki) jakos przemiezam te kilkadziesiat metrow do miejsca gdzie daje sie latwiej wspiac na droge. Ciut mokry, wszytkie moje rzeczy kolekcjonuje, dzwonie do zony i w droge do domu ruszam (czyli 3km droga do bramy i dalej taksowka do domu). W domu juz dokladniej sprawdzam straty i oprocz tego, ze podrapany jestem doslownie wszedzie nie mam powazniejszych obrazen. Ach ta grawitacja.

Dzien cudowny. Sloneczny i zielony.

Siedzialem w parku na lawce i chlonalem slonce i zielen. Zupelnie letnio sie zrobilo. Nie moge pracowac w takich warunkach. Za duzo rozproszen. Postanowilem, ze rzuce prace od poniedzialku.

Najwyzszy czas. Zawsze o tym myslalem. Zrobie to po naszym dzisiejszym losowaniu.

Od poniedzialku piernicze, qrde, nie pracuje. Nasze numery na dzisiaj: 10 17 19 39 53 PB 20, 12 23 26 27 41 PB 19, 06 11 26 33 47 PB 16.

Siedzac na lawce gryzac i dokladnie zujac sandwicz postanowilem rowniez przestac pic icea tea. Nie sprawia mi juz ona takiej przyjemnosci jak dotychczas.

Przejde na picie wody butelkowanej. Od pewnego czasu o tym myslalem. Postanowienie nie dotyczy picia rumu, tequili i czerwonego wina. Ich picie sprawia mi niezmienna przyjemnosc.

Szopen, qrde, masz szczescie. Opis wygladal niebezpiecznie. Takie omskniecie sie nogi z obciazeniem wedkarskim moglo sie. Az sie boje bac:). Tydzien temu jeden z kontrolerow finansowych w biurze poslizgnal sie na czyms na korytarzu i wywinal poteznego orla uszkadzajac kolano. Nie udalo sie ustalic na czym.

Zdania byly podzielone. Jedni mowili o skorce od banana, inni winogronie a jeszcze inni dopuszczali pestke z mango. Byly tez opinie, ze jego pobyt w biurze sie przeciagal ponad miare i poslizgnal sie po prostu na zlych zyczeniach.

Milego i pogodnego weekendu Wszystkim, mojito. Czytam was, czytam, ale do pisania nie mam nastroju. Szopena przypadku opis przeczytalam dwukrotnie i az skora mi cierpla, ze moglabym znalezc sie w podobnej sytuacji. Ale mysle, ze moj lek wysokosci pewnie bym pokonala, gdyby trzeba bylo szukac zagubionych okularow.;-) Mojito, jaka zielen.? Toz to zima w pelni! U nas w prognozach pogody te ciepla wiosne na wschodnim wybrzezu USA uznaja za czesc tych samych globalnych anomalii pogodowych, ktore u nas przejawiaja sie w postaci ciagle mroznej i snieznej zimy. Osobiscie wolalabym te amerykanskie anomialie.

Iwona, lepiej jest? To fajnie:-) Numerki PB sprawdzilam. Pozdrawiam wszystkich. Taaa, Wiem, ze mialem duzo szczescia. Albo niezle umiejetnosci spadania.

A moze gdybym byl zupelnie trzezwy skonczyloby sie gorzej. Nic to bylo minelo, nastepnym razem chodzac po stokach w ciemnosciach jednak gaff w rece nalezy trzymac a nie w torbie. Optymistycznie dodam, ze wczoraj mialem urodziny, lat skonczylem 36. Leci ten czas.

Wprawdzie dalej czuje sie jak nastolatek ale te typy tak maja. W poprzednim tygodniu badanie krwi musialem zrobic okazalo sie, ze zlego cholesterolu mam ponizej normy a dobrego powyzej. Wyglada na to, ze sie dobrze odzywiam. Wczoraj z okazji byl BBQ i jagniece szaszlyki. Niebo w gebie to zbyt konserwatywne okreslenie. Ciekwaostka z pracy dla tych ktorym sie wydaje, ze w Chinach za miske ryzu ludzie pracuja. Pewien osobnik zostal zatrudniony jakies 3 lata temu jako trainee w kontroli jakosci.

Gosc bardzo bystry i na poziomie. W ciagu tych 3 lat pensja wzrosla mu 2 razy i obecnie zarabial ciut ponad 500U$ miesiecznie. Traktowany byl naprawde dobrze. Dzisiaj z lzami w oczach przyszedl do szefa i powiedzial, ze rezygnuje. Pewna amerykanska firma zaoferowala sporo ponad 2 razy tyle plus lepsze stanowiska, mniej godzin itd. Szef mu powiedzial, ze glupi bylby gdyby nie przyjal tej oferty. Na ryby mnie ciagnie i nie moge sie na innych sprawach skoncentrowac.

Szopen wszystkiego co naj, no i oczywiscie wiele taaaaaakich ryb:)) dobrze ze jaj mam mniej niebezpieczne hobby, dzisiaj wracajac z Pike ze spacerku znalazlam pierwszego kozlaczka, hurra, sezon grzybowy sie zaczyna w tym roku mam olbrzymi urodzaj na ogorki i pomidory, smieszna sprawa tutaj bo pomidory w sezonie sa tanie $1.49, ale ogorki praktycznie caly rok w tej samej cenie $1.99-2.49 za sztuke, no i oczywiscie w sprzedazy tylko dlugie ogorki wiec jak ktos ma chec na kiszone to musi sobie wychodowac i zakisic:) frajda. Przynajmniej rodzina czlowieka docenia jak sobie zupy ogorkowej podje:)) Ogorki i pomidory nosze do pracy, bo przejesc sie nie da, towarzystwo wyglada na zdziwione ze ktos za darmo cos daje hahahaha szefostwo wyjechalo do USA na tydzien, zostawili mnie sama a do tego z dostepem internetowym i czekowym do 5 kont bankowych, rane tutaj jest dziwny kraj, albo wogole do ciebie zaufania nie maja albo bez ograniczen, nie chce krakac zeby nie zapeszyc ale moja obecna praca wyglada na normalna i ludzie normalni.

Odpukac w niemalowane,, bo poprzednia tak mi dala w kosc psychicznie ze mialam chec wogole rzucic robote, teraz wrocila mi troche wiara w ludzi:)))) ale tak czy inaczej wygrac mozemy:))). Pracowac w taka pogode. Cieplo, slonecznie i 21 C. Tak sie nagle porobilo. Z trudem doczekam do srody do naszego losowania Czytajac Asi raport pomidorowo-ogorkowy, zainteresowalem sie cenami produktow u siebie.

W koreanskim warzywniaku na rogu male ogorki na wage (funty - 0. Aloe Blacc The Aloe Blacc Ep Rare. 454 kg) kosztuja dolara. Te duze, imponujace sa w cenie dolara za dwa. Pomidory byle jakie - dolar za funt.

Ladne kosztuja trzy dolary funt. Woreczek z marchwia wpadl mi rowniez w oko - 50 centow. Cen cebuli, czosnku, pietruszki i innych warzyw nie zapamietalem. Szopen, happy birthday i taaakich ryb:). Ah, co za pogoda - koncentruje sie nie na tym co powinienem:).

Zupa z gorczycy? Hmmmm jak smakuje? Nigdy nawet nie slyszalam o takowej, wyglada na to ze moje wiadomosci kulinarne sa prawie zadne.

Zaniepokoilem sie ta soczewica. Moze jadlem cos co myslalem, ze jest soczewica a soczewica nie bylo:). Zajrzalem do lodowki w ktorej mialem jeszcze polowe plastykowego pojemniczka z zupa. Dokladnie przeczytalem etykiete braci Di Bruno.

Na etykiecie jest napisane: Lentil soup w/mushrooms, sprzedac/zjesc przed 20/03/06, cena 6.99. Dla pewnosci zajrzalem do polskiego slownika pod soczewica. Odetchnalem z ulga - lentil:). Sprawdzilem jeszcze pod fasola. Fasola jest inaczej:).

Sama zupa wyglada 'brudno' i niezachecajaco ale smakuje niebiansko. Rozumiem teraz biblijnego Ezawa ktory sprzedal swojemu mlodszemu bratu Jakubowi pierworodztwo za miske soczewicy. Ja za miske zupy moze tez bym to rozwazyl. Nie mam jednak brata. Mam siostre a to nie to samo:). Bedac juz przy soczewicy przypomnialem sobie, ze w ubieglym lecie jadlem w Kazimierzu Dolnym pierogi z soczewica.

Tez odlotowe. Miewam sny erotyczne z nimi w roli glownej. Gastronomia Kazimierza zrobila na mnie duze wrazenie.

Piekne miasto. Grzyby lubie.

I jesc i zbierac. Nie zbieralem juz bardzo dawno. Z Polski z reguly wylatuje pod koniec sierpnia a w Stanach nie ma zwyczaju zbierania grzybow.

Ciekawe co Pike lubi najbardziej? Rzeczywiscie napisalem o gorczycy. Popiepszyla mi sie gorczyca z soczewica:). O gorczycy nic nie wiem.

A do mnie dotarl dzisiaj taki dowcip: do zatloczonego portowego baru wchodzi prawie stuletnia kobieta z papuga na ramieniu i zwraca sie do pijacych marynarzy - ten kto zgadnie co mam na ramieniu moze spedzic ze mna cala noc. Zapadla cisza. Nikt sie nie odzywa. No, smialo zacheca kobieta. To krokodyl - mowi w koncu pijany marynarz. Uznam ta odpowiedz - mowi kobieta. I tu i tam wystepuje kolor zielony.

No to wrocila mi wiara w moje wiadomsci kulinarne, lekko mnie ta gorczycowa zupa zanipokoila:))) Pike najlepiej lubi stracac kapelusiki z grzybkow wiec musze jej odwracac uwage:) ale ogolnie mamy radoche i ona i ja. Pracuje teraz 6 godzin dziennie wiec mamy wiecej czasu na spacery, obydwie jestesmy z takiego ukladu bardzo zadowolone. Szopen jak masz chec to moge ci pare sloiczkow marynowanych i suszonych grzybow podeslac,poniewaz chyba ja jedna w Chch zbieram grzyby moglabym sklep otworzyc, wiec jak masz chec to napisz. W pracy jak narazie wszytko OK, zrobilam pare wplat przez internet, mam nadzieje ze mnie wlasciciele do kryminalu nie wsadza hahaha. Dokonczylem pozostala czesc zupy z soczewicy. Troche ja podrasowalem. Wkroilem zabek czosnku i dosypalem pieprzu.

Moja sympatia do soczewicy pozostaje silna. Ochlodzilo sie znowu. Wieje porywisty wiatr. Przeprosilem sie z czapka. Podobno ma padac snieg. Slupek rteci szaleje przedwiosennie. Dzisiejsza wygrana na pewno podnioslaby nam temperature:).

Nasze numery: 03 15 41 46 52 PB 36, 14 26 33 41 42 PB 12, 02 07 30 35 52 PB 08. Do wziecia Asiu, az strach miec teraz tyle internetowej sily finansowej w palcu. Male omskniecie sie paluszka i suma wedruje na inne konto:). Wczoraj wybralismy sie z mezem na krotka wycieczke do Woodlands, jakies 30 min od Chch, fajna plaza i troche lasu sosnowego. Pike wyleciala na sciezke po ktorej szla para z mala dziwczynka, maz za nia coby nie skakala na dziecko a ja za nimi, nagle slysze dzien dobry:) okazalo sie ze to para polakow, a ja mialam reklamowke z Empiku i po tym mnie poznali ze polka:) Pogadalsmy pare minut, bardzo sympatyczna mloda para z 2,5 letnia coreczka, sa tu od 3 lat. Szopen moj email, brigyd@yahoo.com albo kotkanadachu@gazeta.pl, maslakow tu faktycznie pod dostatkiem:) i pewnie dlatego nie ma takiej przyjemnosci zbierania jak w Polsce.

Szefowie wrocili z flaszka wodki dla mnie:) czy to nie ladnie z ich strony:). Dzien dobry, ho ho Asia przecie ja pisze,zrezta tak jak wszyscy inni.kazdy odmeldowal sie na poczatku za wyjatkiem jednej jedynej osoby i koniec,tak zostalo,ze tylko pisza cztery osoby Ty,Szopen,Yvona i Mojito,inni nie pisza wcale.wiec nie wiem czemu pytasz akurat o nas tylko.no chyba ze dalej ciebie cos nurtuje choc juz myslol ze to bylo wyjasnione.ja to sam na to nie wpadlem,dopiero ktos mi podsunal o co to chodzi,tylko zem sie usmial ot co. Ja to tak jak napisalem wczesnie,mam teraz dopiero zamieszanie w domu przez corke i dobrze jest radzic,a gorzej jest wykonac.staram sie jak moge zeby sie nie wtracac,ale jak sie okazalo ze moja corcia to tez bez winy nie jest,to troche mnie ponioslo,inaczej sie chowalem.

U nas przepiekna pogoda cieplo bardzo i slonecznie.w tygodniu troche popadalo nad ranem,to i dobrze bo ogrodu nie trza bylo podlewac.najwazniejsze ze cieplo, a tak jak dzis to nawet goraco.z przyjemnoscia gazete w ogrodzie poczytac,a pewnie i obiad zjemy w altanie.dzisiaj jak w kazdy weekend dzieciakow kupa sie zjezdzie i bedzie wesolo.pomalu szykujemy sie do Swiat,posadzilem rzezuche bo zawsze baranka stawiamy w doniczce ze swieza rzezucha na stole tak dla dekoracji. Pozdrawiam wszystkich i zawsze chetnie cos dopisze na ciekawy temat,ostatnio cos slabo rozmowa toczy,a tez sami widzicie,jak glowa sie klopocze to i pisac sie nie chce.

Na to czekalam;)))))) zaczynam nowa stronke;) i powiem od razu, ze piekna pogode mielismy dzisiaj, cieplo, slonko, no, miodzio;)))))) troche pracki i potem lenistwo. A, przylecial do nas golab, taki dove bialy, z pieknym rozlozonym ogonem, jak paw co najmniej. Przychodzi do nas na taras, puszy sie, (robi kupy:(((((() kolezanka twierdzi, ze to polski golab, ktory przylecial do Au jak sie zawalila ta hala w Katowicach. Moze polska mowe slyszy i przylatuje z sentymentu;))))) a moze to aniol (stroz) ale czyj? Kilka osob tu mieszka i ciezko zgadnac, kto zacz;) no, a poza tym, wszytko w normie:))))))) (raczej) caluski, Iwona. Tez sa u mnie w parku.

Panosza sie i szarogeszcza. Troche mafijnie sie zachowuja. Wymuszaja od siedzacych na lawkach slynne filadelfijskie precle.

Sol i musztarda im nie przeszkadza. Niezadowolone moga pozdrowic z gory:). Dzisiaj ich w parku nie bylo. Moze temperatura im nie odpowiadala (7C) a moze w niedziele poszcza? Z pogoda wszedzie roznie. Wczoraj w Szczecinie padal snieg. Dzisiaj pada deszcz.

Widzialem migawki z Rzymu. Papiez ma nowe stylowe sloneczne okulary Prada:).

Bedzie wiec ewentualnie slonce. Papiez wie, on jest najblizej Glownego Meteorologa. Snulem sie dzisiaj leniwie przez dzien nic nie robiac. Dolce far niente ma swoj niezaprzeczalny urok. Teraz czekam na srode:). Siemanko kochaniency, no i co to sie dzieje dziewczyny co z wami?ja zdazylem troche przewietrzyc glowe w podrozach,wracam a tu jak bylo tak i jest dalej cicho.Szopen i Mojito jak zwykle czuwaja a dziewczyny wcielo,kurde nie wyglupiajcie sie kochanienkie bez was to zadna gadka szmatka:) Szopen Ty o rybkach pisz,ja z przyjemnoscia poczytam tymrazem.tez na urlopie lowilem ryby,innego kalibru 'ryby' wprawdzie ale tez lowilem:))) no to spadam rozpakowac plecak i mam nadzieje,ze jak rankiem otworze oko to ktos tutez sie dopisze. Buzienka dziewczyny,graba panowie czolko.

Yo Yovonka:)))na ciebie to mozna liczyc 100%,otwieram oko i jest wpis kurde:))) cos tylko cieniutko ostatnio. Widac ze na nas wszystkich jakos chyba pogoda wplywa czy ki grzyb,bo jak piekna pogoda i goraco to kto bedzie tu siedzial i pisal,chociaz kiedys to wcale nie przeszkadzalo nikomu czy pogoda humor czy jakies niepowodzenie,pisalo sie od rana do wieczora kurde,a nawet wiecej. Ja postanowilem ruszyc w swiat,no tego miala to byc podroz w celach leczniczych,mialem sie wyleczyc z czegos ale chyba mi sie nie udalo. Wprawdzie polowanie sie udalo,ryby braly,ale braly zbyt szybko,za latwo i tu wlasnie pies pogrzebany.jak te 'rybki' sa bardziej trudne do zlowienia,to radocha i satysfakcja wieksza,jak wymagaja naszego sprytu,ynteligencji i takich podchodow.no tak ale 'oblowilem'sie. Spadanko i lece sprawdzic plaze. Powinniscie pisac dalej. Asia naprawde bardzo lubie jak piszesz i wszyscy inni, naprawde zawsze chetnie tu zagladalam bo jest to zadkosc ze ludzie jeszcze potrafia pisac o swoim normalnym zyciu bez rzadnego zadecia.

Rano to zwykle kawa i siadam do komputera was poczytac, bo u was ciagle cos sie dzieje. Tak na przekur wlasnie dlatego ze jakas tam nie pisze powinniscie pisac dalej, zeby pokazac ze bez niej tez sie obedzie. Moim zdaniem to tak sie wypiac na wszystkich bez powodu to bardzo nieladnie. Upalny dzien dzisiaj byl. Prawie czulem lato. I widac tez bylo. Po odziezy lekkiej, po ogrodkach kawiarnianych, po otworzonych dachach i szybach samochodow.

Nie wiem ile stopni bylo ale bylo niemalo. Kolega Harleyem przyjechal do pracy.

Niechetnie przyjechal, powiedzial. Przez moment chcial jechac w innym kierunku. Najlepiej przed siebie:). I najlepiej na Poludnie.

Wynurzyl sie z kryzysu zimowego. Ogolnego - tak to nazwal. Szuka kogos na tylne skorzane siedzenie na nadciagajace lato. Moze i na dluzej.

Patrzylem jak odjezdzal. Meski ryk silnika robi wrazenie. On po kryzysie jest tez ok.

Usmiecha sie czesciej. Motor moze sobie kiedys tez kupie. Przyjemna sprawa. Albo moze wypozycze. Kolega obiecal mi pare lekcji gdym sie zdecydowal. Zdrzemnalem sie dzisiaj troche dluzej. Widocznie ta letnio-kojoco-usypiajaca pogoda tak na mnie dziala.

Nic mi sie nie snilo. W ciagu dnia zazwyczaj nie snie. Wole na jawie:). Zrobilem kilka przysiadow przy lodowce. Wybor nieduzy. Na twarozek z dzemem brzoskwiniowym sie zdecydowalem.

Okazal sie dobrym wyborem. Wymieszany kolorowo wygladal. Kolory niedrazniace. Z przewaga bieli. Pojde chyba spac. Jutro mam dlugi i mozolny dzien. I kalendarzowo szczegolny.

Caly kwietniowy. Moze jakas mila niespodzianka sie zdarzy? To by dopiero bylo:). Nasze numery: 07 11 17 25 46 PB 07, 01 12 15 25 26 PB 25, 09 12 31 38 43 PB 24. Wczoraj chcialem byc prezydentem. Tylko na moment. Na ten moment meksykanski.

Prezydent na tle ruin i oceanu dobrze wygladal. I klimat mial lepszy. Troche rozluzniony wygladal. Ostatnio rzadko jemu sie to zdarza. Za pare minut kwiecien. Gdyby nie termin podatkowy bylby cudownym miesiacem. A tak to jest tylko wspanialym.

Gunther/Amigo, ten kurort kardiologiczny to z rybami tropikalnymi:)? Kolorowe welonki przychodza mi do glowy. Z gracja sie poruszajace. Szopen, masz ciagle akwarium w pracy?

Co w nim sie dzieje? Dobranoc/dzien dobry odpowiednio i do zobaczenia w kwietniu, saludos Amigos, mojito.

U mnie dzisiaj byl sliczny sloneczny dzien, wybralismy sie z malzonkiem i Pike na piknik do Woodent, najpierw spacer po lesie a pozniej po plazy, piekny dzionek na taki spacerek. Po spacerku maz rozstawil stolik a ja przyszykowalam lunch, siedzimy sobie gadamy i naraz slyszymy wyjacy silnik motorow akurat na wprost od nas jakies moze 200 m patrze a tu wyskakuje jakis facet na motorze, i prosto na sosne wali, przez ulamek sekundy wydawalo sie ze ja ominie, ale nie mial tyle szczescia niestety.

Zaraz zanim nastepny, temu udalo sie sosne ominac, lecimy z mezem w tamta strone, ten drugi wlasnie dzwoni po karetke facet lezy pod drzewem, narzeka ze nie moze sie ruszyc, wyslalam meza po koc do samochodu, w cieniu bylo zimnawo a oni obydwaj ubrani w szorty i letnie koszulki. Dobrze ze chociaz kaski mieli na glowach. Fajna frajda po wydmowym lesie sobie pojezdzic ale facet za szybko jechal, bo wyskoczyl z za zakretu ze zbyt duza szybkoscia i niestety tej sosny mu sie nie udalo ominac. Maz polecial na droge coby kartke skierowac w odpowiednie miejsce, po jakis 20 minutach przyjechali, zrobili co swoje, zabrali delikwenta do szpitala. Mam nadzieje ze nic powaznego mu sie nie stalo.

W piatek zaraz obok mojej pracy byl wypadek i niestety motocyklista nie przezyl:(. Siemaneczko kochane dziewczyny,jakze sie ciesze ze chociaz dwie buzienki sie tutaj nam pokazaly,a reszta pewnie tez dolaczy,albo nadciagnie wkrotce;))) Yvona z 'rybkami'i z braniem to tak roznie bywa.powiem dyplomatycznie ze nam potrzeba nieraz szybkich polowow,ale jak te ryby prawie same na talerz wskakuja to kurde szyszka trzeba uwazac zeby sie nie przejesc.dobra przyznam sie bez bicia,wyskoczylem na kilka dni do Rio. To znaczy, jak ktos ma prawdziwa pasje, to super; a ze sie z deczka zagalopuje w tym swoim swiecie i sobie podobnych. I ze wyglada kiczowato. No coz, ale ma do tego prawo, sporo do tej 'prawdy' dochodzilam, ale trafilo choc nie do konca;))))) nie lubie dresow;)))) na ten przyklad.

I dyskotekowych polmozgowych lal. Choc to tez ich swiat a i czesto wspolczucie sie nalezy za brak wychowania w domu rodzinnym i takie tam. Gunther, no, ja slyszalam, ze w Rio ryby jakies takie latwiej biorace;))) no, moze i tu w aussie tez, zwlaszcza te native;)))))) no i wez pod uwage egzotycznosc lowcy, to wspolczynnik brania jest inszy.;)) no, ja mowie o takich rybach z chodniejszych wod, aczkolwiek to nie oznacza chlodu en general, a juz na pewno nie tak jak to sobie ktos wyobraza;)))) no, ale bredze.

Moze dlatego, ze dzis ide lowic?/byc lowiona? Sama nie wiem. Caluski, Iwona ps. Lowca/ofiara znana juz rybce;))))).

Siemanko wieczornie;))) o kurde jutro do pracy!!!! Raneee no tak urlop byl po prostu za krotki,co dobre szybko sie konczy ale musialem wykorzystac szanse i urwac sie na kilka dni,bo w pracy mamy zapieprz i szefunio odgrazal sie ze pozniej nikogo nie wypusci.do konca czerwca wiec szykuja sie overtimy i zadnej laby. Jeszcze jedno, co do tych nieszczesnych harlejowcow;)))) ale odnosi sie do wszystkich, po czesci.

Te latka leca, ale. Wlasnie, my, jesli mamy w srodku ciagle tak samo (czyt. Mlodo) to tego nie widzimy, i wtedy czasami moze sie wkrasc smiesznosc;))))) to chyba sporo tlumaczy (czyli, ten kicz i smiech to tak 'nie specjalnie', wypadek przy pracy;))))) no, z tym lowieniem to jest roznie, Gunther i niekoniecznie jest tak jak mowisz, wiele jest fajnych ludzi i klopoty maja w polowach, bo jakos mniej atrakcyjni fizycznie, a z kolei piekni dupkowie maja pelne rece:/ jak to mowia, taki lajf (brutal;))))) no, ja spadam z kolei nie z powodu o jednego za duzo;)) tylko jakos spac sie chce. Iwonka i Gunther:-)))))))) Szalenie pasjonujaca ta wasza dyskusja o rybach:-) I jak rozna od ichtiologicznych rozwazan Szopena i Mojito;-) Chociaz oni i o smakach, i o wielkosci czesto rozprawiaja.

A przy okazji czesto piwny watek sie pojawia;-) Mojito, nie dalej jak wczoraj ogladalam welonki. W sklepie oczywiscie. Gracji ja tam u nich nie widze.Placza im te welony;-) Wole male, zwinne rybki. Najbardziej te umieszczone w niby rafie koralowej, bo kolory maja bajeczne. Ktore to z was smiesza 'wiekowi' harlejowcy, bo sie pogubilam? A ja ciagle marze o zaatakowniu pustyni na szybkim motorze, nie musi to byc harley.;-) Widzialam kiedys na tamtej pustyni jednego weterana na harleju z pelnym szpanem.

Mial napis: weteran wojny w Wietnamie. A na drugim siedzeniu wozil mloda Azjatke, moze nawet Wietnamke.

Rekompensata za krzywdy.? U mnie po staremu, nadmiar roboty i problemy, takze prywatne. Troche kasy niektore z nich by rozwiazalo. A tu ciagle nic. Numerki sprawdzilam. Pozdrawiam wszystkich:-)))) T/D. Ano, bo ryby i polowy to bardzo ciekawy temat, no i doswiadczenia lowcow/lowionych rozne i inne, totez nie zawsze sie zgadzamy.

Ja wciaz twierdze, ze nie ma tak, ze cos jest, bo 'na to zaslugujemy' - to by wskazywalo na tzw. Sprawiedliwosc (losowa?) a cos takiego nie istnieje. Jak nie istnieje 'ekonomia' w naturze (w sensie nie marnowania za duzo - materialu, energii itd.) wlasnie w swiecie przyrody jest takie 'waste' o jakim nam sie nie snilo. A teraz podaje kolejny topik, uwaga: czy amerykanie rzeczywiscie polecieli na ksiezyc, czy tez to wielka mistyfikacja byla, majaca na celu utarcie nosa ruskim?;)))))))) bo ostatnio uslyszalam taka teorie i musze powiedziec, ze mnie w siedzenie wbilo ze zdumienia:) papa, spadam, dzien sie rozwija slonecznie, aczkolwiek niekoniecznie gladko;)))) caluski, Iwona Tizedik, nareszcie wydalas glos;))))) bo juz sie niepokoilismy?. (to nie mnie smiesza harlejowcy;))))))). Siemanko i jak to milo zobaczyc kolejna buzienke;))) i tak pomalutku moze wszyscy do nas wroca,chociaz z Matrioszka to gorsza sprawa.

Widzisz, Gunther, problem jest taki, ze niestety z dnia na dzien (no, moze z roku na rok, coby nie bylo tak dramatycznie) ludzie staja sie egoistami, patrzacymi na czubek wlasnego. Nosa;)) niektorzy sie nie staja - po prostu sa nimi od zawsze; inni nie sa wcale - co ich nie ratuje. Bo: egoisci sa tak skoncentrowani na sobie, ze w lowieniu rybek kieruja sie wylacznie swoim dobrem/interesem; inni, ci lowiacy i lowieni, trafiajacy na egoistow, zniechecaja sie (ilez razy mozna sie szarpac i ofiarowywac wszystko/wiele nie dostajac w zamian nic wartosciowego??.) stad spadek jakosci efektow lowieckich, mimo, ze sam sprzet rozwinal sie imponujaco;))))) i w ogole niewiara w udane lowy en general. Dodaj sobie teraz wysrubowane kryteria medialne gdzie od urodzenia trabi sie dziewczynkom, ze jak maja size powyzej 12 i nie taki fejs, to wlasciwie moga sie juz szykowac do klasztoru, albo na misje na Sumatre:0 zauwaz jaka szokujaca jest nowa kampania reklamowa Dove w Sydney i jakze inna, pokazujaca wlasnie ten problem (moim zdaniem, genialny pomysl); tradycyjna reklama: panie idealne modelki snuja sie po ekranie z nienaganna cera, sylwetka, w futrach, jedwabiach, brylantach. Panowie - lowia (ryby;))))) pija piwo, jezdza samochodami i demoluja co sie da. Co to za swiat, co to za przekaz???? Jedyne zainteresowanie mlodej pani to depilacja, ciuch, dezodorant i opalenizna, no, dalej ida zmarszczki (a fe!!) i takie tam 'niedoskonalosci'; a jak juz sie stana zonami.

Chyba jeszcze gorzej: jaki proszek pierze lepiej, jaki produkt czysci na polysk, jakie platki sniadaniowe jesc powinien synek-maminsynek;/ efekty masz wokol, na wyciagniecie wedki;))))) nie wiadomo czy smiac sie czy plakac. A czy powinnam opdowiedziec (odpisac, odebrac) teraz, czy za trz razy, 'jak kocha to poczeka', niech sie postara wiecej, niech sie dowiaduje, i tak dalej. No i te gierki dac-nie dac, co juz w ogole jest chore. Nie twierdze, ze pewien poziom gierek i napiecia jest fajny i sluzacy sprawie, ale ten nadmiar. Czlowiek juz nie wie co ma robic, nie zrobi czegos na co ma ochote, bo boi sie zaszufladkowania jako 'ktostam' no i ten brak kontaktowosci ze strony panow. Nie odzywa sie toto dniami, potem sie okazuje ze 'nie mial nic ciekawego do powiedzenia', 'nie pomyslal' i tak dalej.

A ty czlowieku zachodzisz w glowe i wymyslasz tysiace wersji, i coraz bardziej wulkanicznie sie robi. Lol, ale wysmarowalam;))))))) dzieki za stronke, ciekawa, przejrze to dokladnie soon:))) no i pozdrowionka, Iwona. Buenas noches Amigos, magnolie zakwitly w parku. Wygladaja uroczo z ta mieszanka bieli i rozu.

Siedzialem na lawce w porze lunchu i patrzylem z przyjemnoscia na swiezo wykapane deszczem kwiaty. Patrzac na magnolie mam mieszane uczucia. Mieszaja mi sie uczucia mile z bardzo milymi:). Bylem zauroczony. Milosc moze sie zdarzyc. Moze tez nie. Ludzie kupuja polisy ubezpieczeniowe dla/przeciw milosci.

Jedni chca aby zdarzyla sie natychmiast, inni nie chca jej na razie/w ogole a jeszcze inni chca aby zdarzyla sie nie wczesniej niz za pare miesiecy:). Jako, ze nie ma pewnosci co do pojawienia sie milosci ludzie przyjmuja jej dalsze kuzynki i krewne takie jak zauroczenia/fascynacje/ sympatie/ namietnosci i dalsze galezie rodziny. Uwazam, ze swiat bez kobiet bylby zupelnie szary i do doopy:). Uwazam tez, ze podczas nieobecnosci milosci dalsze kuzynki tez sa ok i nie pozbawione wdzieku/uroku. Milosc brzmi bardzo powaznie. I czasami ta powaga lekko niepokoi:).

Cos w niej jednak musi byc nieodpartego skoro ciagle sie przewija w roznych swoich odcieniach. Byc moze ludzie nie obawiaja sie tyle milosci ile jej powiklan:). Przytoczone przez Tizedik kobiece badania potwierdzaja moja opinie, ze jednonocna blizsza znajomosc to pogotowie seksualne.

Widzi sie pulsujace czerwone swiatla i slyszy syrene:). Nam, mezczyznom, jedna noc sie nie podoba tak jak dwie, trzy noce. Uspokajajacym byloby przeczytanie zdania w jezyku obcym 'wsio w paradkie' od Matrioszki. Nie wiem czy powinienem juz przygotowywac paczke z cebula i witaminami oraz odkladac pieniadze na lapowki czy moge jeszcze poczekac do odwolania i apelacji:). Wczoraj odkrylem dla siebie w delikatesach DiBruno dzem figowy. Figi z Hiszpanii. Slodzone miodem.

Jestem pod wrazeniem i smakowym urokiem. Odnosze wrazenie, ze latwo sie zauraczam:). Tizedik, rzeczywiscie, z ta gracja u welonek przesadzilem.

Dawno welonek nie widzialem i ich powloczyste welony zatarly mi sie w mojej pamieci. Tez lubie mniejsze zwinne rybki:). Najlepiej lapie sie je recznie. Prace wpisalem do tematu aby nie bylo cienia watpliwosci, ze piszemy na forum Praca. Mila alternatywa dla pracy byloby Hasta luego todos, mojito. Siemanko kochanienkie dziewczyny;) przez te powazne rozmyslania to kurde prawie zaspalem do roboty;)ale sny jakie mialem za to same zlote rybki mow co chcesz Tizedik one maja gracje:))) co ja mam do powiedzenia?ze ze mnie ekspert od milosci jak z koziej dupy traba, dotad wiecej porazek niz zwyciestw,widac podoba mi sie wracanie na tarczy.ale zaczynam dostrzegac ze byc moze,wina kurde wieksza wina lezy po mojej stronie.

Gunther masz racje ze jak sex nie wychodzi i to i z milosci nici,chociaz ponoc sa pary ktore bez sexu sie kochaja, no ale co kto lubi. Jedno co mnie zaciekawilo w Twojej poprzedniej wypowiedzi to to ze napisales ze bylo zbyt latwo, ciekawi mnie jak uwazasz ze powinno byc. Czy sex na pierwszej randce to zbyt latwo? Czy na drugiej dobrze? A moze na trzeciej? Co dla ciebie byloby w sam raz?

Czy w sam raz jest ze facet proponuje sex np na pierwszej randce a potem uwaza ze bylo za latwo? A jezeli tak uwaza to dlaczego np nie wstrzyma sie z taka propozycja do 5 ranki zeby bylo wlasnie tak jak on by chcial, nie za latwo nie za trudno jak w sam raz.

Ywonka pisze ze milosc nie wszystkim jest dana,, ale czy mowimy np ze jestesmy w siodmym niebie bo on/ona nas kocha? Chyba nie, bo nawet jezeli ktos nas kocha a my nie, to ta 'dana' milosc nic dla nas nie znaczy, czyli sprawa prosta jak drut, czy my potrafimy kochac? Czy mozemy kogos obdarzyc naszym uczuciem a najwazniejsze czy chcemy? Jezeli chcemy to zadne komplikacje nie sa dla nas za trudne, pilegnowanie milosci tez nie jest wtedy trudne:) chociaz pewnie troche trudniejsze niz lezenie na kanapie z puszka piwa, a moze i nie bo mozna to piwo pic w dobrym towarzystwie. Oczywiscie ze ludzie sie rozchodza, sama sie kiedys rozeszlam, ale uczymy sie na wlasnych bledach. Czesc z nas ma wszytko ulozone, nawet to jak nasza milosci ma wygladac, i moze dlatego nam sie nie uklada.

Czesc uwaza ze jezeli sie zakocha w jenej osobie to straci to co moglaby przezyc nie zakochujac sie i nie wiazac z ta jedna osoba. Osobiscie uwazam ze sex na jedna czy na trzy noce, to w dalszym ciagu jest szukanie milosci, bliskosci, intymnosci. Moze dlatego zostawia po sobie nienasycenie, niespelnienie, a czasem niesmak i to niezaleznie od plci.

Jaka gra jest warta swieczki? >Jaka gra jest warta swieczki? Tak po 2 dniach czytania i zbierania mysli odpowiem jednym z ulubionych powiedzen mojego taty: Sprawa jest prosta jak swinski ogon. Czyli i kroliki w tych doswiadczeniach uzywane i sytuacje i okolicznosci az tak bardzo sie roznia, ze nie jest mozliwe wyciagniecie wnioskow i opracowanie receptury jednej (a nawet nie kilku) pasujacych do kazdych warunkow doswiadczenia.

(Tu zmieniajac temat poprosze o podpowiedz jak sie pisze warunki czy waronki bo ow problem od dawna mnie przesladuje). Wracajac do tematu. Podobnie jak Asie zastanowil mnie brak slowa milosc w wielu z powyzszych wypowiedzi. Nie uwazam, ze nawiazywanie do 'strachu przed' pasuje ale co ja tam chlopiec o kilku wiosnach o zyciu wiem?

Czy milosc wszystkim jest dana? Cholera go wie. Szansa na owa zdarza sie chyba kazdemu w zyciu wielokrotnie ale nie zawsze jest okazja/mozliwosci/luck ta szanse wykorzystac.

Jako osoba z bardzo sceptycznym nastawieniem do rzeczywistosci nas otaczajacej nie bardzo wierze w sprawy typu: milosc od pierwszego wejrzenia, momentalna wiedza ze to jest wlasnie TA osoba dla mnie itp itd. Uwazam, ze milosci to jest cos co musi urosnac, wymaga pielegnacji i wielkiego wysilku by TRWALA. Czasem ten wysilek wymagany jest od obu stron czasem tylko od jednej w koncu na to samo wychodzi. Life is not fair, but it is not fair to everybody so that is what makes it fair. >Czy sex na pierwszej randce to >zbyt latwo? Czy na drugiej dobrze?

A moze na trzeciej? Co dla ciebie byloby w >sam raz? Patrz powyzej na odpowiedz o ogonie. W zyciu zdarzylo mi sie kilka long time relationship zaczynajacych sie od seksu po kilku godzinach od spotkania, kilka pomylek, kilka zwiazkow z 'ciut' dluzszym okresem oczekiwania i kilka pomylek w takich samych okolicznosciach. Regol po prostu nie ma. Ludzie w zyciu sie rozchodza ale nie wierze, ze kiedykolwiek chodzi o sposob wyciskania pasty do zebow z tubki, tego typu sprawy to sat tylko preteksty do klotni i pokazywania 'kto tu rzadzi'. No to teraz bardziej optymistycznie.

W sobote bylismy na BBQ w parku, cala operacja zoorganizowana przez znajomych Lily z pracy, ogolnie majaca na celu 'zwiekszenie ilosci damsko-meskich zwiazkow'. O samej imprezie moge napisac osobno ale chodzi o to, ze w pewnym momencie padlo pytanie (My bylismy jednynm malzenstwem w dodatku z dzieckiem) jak dlugo sie znamy. No i po szybkim przeliczeniu na palcach wyszlo 10 lat i tydzien.

Do dzis pamietam (glupio byloby zapomniec) ja sie pewna dziewczyna zjawila w naszym baraku na budowie i pierwsze co pomyslalem to: niezle piersi, milo by bylo znalezc sie pomiedzy nimi!!!! Potem okazalo sie, ze to jest szef budowy od strony wykonawcy i spedzilismy kilka miesiecy walczac ze soba o typowo budowlane sprawy (jakosc, ceny, itd). Potem kiedys tak sie z jakiegos powodu zdarzylo, ze wszyscy z jej firmy wyjechali (dlugi weekend czy cos) i ona miala sam zostac w 'miescie' (specjalna strefa ekonomiczna na terenach z morza odzyskanych czyli ulice, fabryki, budow i jedno wielkie NIC poza tym) gdzie sie owa budowa toczyla. Poniwaz po miesiacach codziennych walk na budowie sporego czacunku do owej osoby nabralem to jakos glupio mi sie zrobilo i zaprosilem ja na weeken do miasta gdzie mieszkalismy. Tak po prostu z przyjazni, szacunku i bez zadnych 'zamiarow'. The rest is a history.

I jeszcze optymistycznie dodam, ze siostra moja w sobote wrocila z Dubaju do Irlandi. Z ciekawostek to jej chlopak z ktorym spedzila lat kilka w Turkmenistanie oswiadczyl sie podczas lotu balonem nad pustynia.

Nasi rodzice wniebowzieci sa. There is hope for everybody. .tak sobie mysle, ze w prostocie swinskiego ogona duzo jest madrosci zyciowej dotyczacej milosci,zauroczenia,pasji namietnosci, checi bycia razem itp. Zawsze z duzym rozbawieniem czytalem porady gazetowe i glosno reklamowane ksiazki typu: 'Co zrobic aby on/ona. Albo 'Jak postepowac aby on/ona.' Nie ma sprawdzonych uniwersalnych porad sercowych dla wiekszosci. Wiekszosc z nas jest indywidualna i inna.

Efekt zalezy od tych wlasnie indywidualnych cech charakteru, upodoban i jeszcze tuzina innych rzeczy. Nadmiaru porad i sugestii w sprawie milosci nie slucham:).

Albo sam cos intuicyjnie czuje albo nie. I mam rowniez swoje prawo do swoich bledow:). Duzo pewniej poruszam sie w strefie zauroczenia:).

Zauroczenia sie nie boje:). Akurat w sprawie seksu na pierwszej, drugiej i dalszych randkach mam swoja zdecydowana taktyczna opinie.

Na pierwszej, nawet gdyby pozadanie mialo nas, mezczyzn, zabic lub mocno oslabic nie warto nic robic. Robienie sprawia bardzo zle wrazenie na kobietach. Nicnierobienie na pierwszej randce bywa z reguly docenione:). Warto wiec usiasc na swoich dloniach i prowadzic uprzejma rozmowe absolutnie nie zblizajaca sie do spraw seksu. Eltima Serial Port Monitor 6 Crackers. Dobrze jest na moment zapomniec o istnieniu seksu. Jest to nielatwe ale wysilek nalezy podjac:). Moje empiryczne doswiadczenia wielokrotnie upewnily mnie o prawidlowosci takiego postepowania.

Wyjatkiem moze byc sytuacja w ktorej randka oddalila nas miejsca zamieszkania i noc nas na neutralnym gruncie zastala. Wowczas tak zupelnie nicnierobienie moze okazac sie nietaktem:).

Robimy wiec nieduzo bacznie przygladajac sie znakom drogowym i swiatlom. Wiadomo, swiatlo zielone jedziemy, czerwone gwaltownie hamujemy i zaczynamy rozmawiac o kulturze, sztuce, filatelistyce i takich tam. Na mrugajacym pomaranczowym probujemy sie przeslizgnac i przeskoczyc skrzyzowanie. Myslimy sobie tak jak Szopen:) ale gleboko to myslenie chowamy w sobie:). Szopen, ja do informacji Tizedik dorzuce jeszcze jedna. Moze sie przyda: Oswiadczyny w balonie bardzo oryginalne i wysokich lotow:).

Musze spadac, sandwicz byl calkiem calkiem, zdrowka wszystkim i od czasu do czasu milosci/zauroczenia lub podobnych:), mojito. Witam w pieknym miesiacy krasawik! Bylam za zachodnia granica, czyli w naszym rodzimym kraju, i ominelo mnie pare tutajszych zadarzen. Wczoraj przypadkiem przechodzilam obok polskiej ambasady, poogladalam sobie stojace pod plotem gozdziki, a wracajac natrafilam juz na demonstracje (szkoda, ze nie mialam aparatu przy sobie: 4 flagi naprzeciw polskiej i unijnej!), wygladalo to troszeczeke filmowo: pokrzyczeli, rozwineli transparenty, przeszli-wszystko to sfilmowano i czesc. Gdyby ktos mi chcial paczke przyslac to prosze raczej o ten dzem figowy!

Cebula nie jest tu deficytowym towarem;-))) Co do rybek-ostatnia chwila, by lowic je z przerebli. Wiosna idzie! A dyskusja tu sie pieknie rozwinela, hehe. Tu jeszcze brakuje z komentarzem. Pozdrowionka m. Matrioszko, jak milo cie czytac znowu, w tym krasawiku;))))) dobrze, ze sie masz dobrze:) a z rybkami to ja juz zapomnialam, o co chodzilo;))) a, o te znaki?

Gunther, a moze znaki sa, tylko ty je missujesz jakos? Wez pod uwage, ze znaki pan sa nieco inne, niz ich panowie oczekuja;) a najgorzej, jak rybka sama nie wie i sie za dlugo zastanawia, ale to czesciowo wina lowcy, bo sie cholera zajmuje wieloma rzeczami naraz a rybka nie lubi byc ignorowana;)))) i w koncu jak lowcy sie laskawie przypomni, ze jednak by chcial, no to juz rybka nie ten tego;))) ot, i zgranie w czasie i checiach staje sie tym. Bo zapomnialam porownania;)))) ped za kasa/kariere to nie wszystko. Za pozno sie o tym niektorzy przekonuja:( tyle na dzis, drodzy parafianie:) caluski Iwona. Hola Amigos;) kurde troche mnie ponioslo,dobra tak podsumowujac to dziewczyny badzcie dla nas lepsze nie tylko na wiosne.

Moijto-zdecydowanie wole dzem, a juz najbardziej to swieze figi, najlepiej prosto z drzewa. To tak na wypadek, gdyby mnie posadzono;-) Opowiem wam, nie bajke, ale historie prawdziwa-jak sie tu placi rachunki za elektrycznosc. Najpierw nalezy podejsc do licznika i spisac stan, potem w specjalnym kajeciku zanotowac, odjac od stanu ostatniego. Roznice nalezy pomnozyc przez aktualny cennik, ktory zmienia sie co miesiac. W celu ustalenia obowiazujacej ceny nalezy, albo zadzwonic do informacji, albo sprawdzic w tabeli na poczcie (nie zapomniec o kalkulatorze!

Liczenie w pamieci nie jest proste, bo sumy tu ida w tysiacach). Zaplacic na swojej poczcie do 15.

Albo odlacza prad. Za telefon tez nie dostaje rachunku, musze isc na swoja poczte do INNEGO okienka, powiedziec numer tel., wtedy wydrukuja mi rachuneczek.

Co kraj to obyczaj! Do pobaczenia! Siemanko kochaniency,czolko Matrioszka:) jasne ze dzemik lepszy od cebuly,ja to bym podeslal jeszcze inne specjaly. Lepiej jdnak nie wywolywac wilka z lasu.u nas rachunki place przez internet i jakos jeszcze nikt sie nie pomylil.

Asienko nie odpisywalem specjalnie bo myslalem,ze wszysyc po trochu na te pytania juz odpowiedzieli czyli nie ma reguly.napisalem ze jestem cieprliwy,nie zalezy mi zeby ten seks byl na pierwszej randce,troche mam nosa i zdaje sie na wlasna intuicje czy panna jest zainteresowana czy nie ma ochoty,tak jak Mojito napisal czekam na zielone swiatlo nigdy pierwszy z lapami;)no i czekam na ten znak jak napisala Yvona;)nikt z nas nie ma wbudowanych funkcji love on/love off no tego a jak mam ochote na szybkie polowy to tez wiem gdzie lowic;) dziewczyny buzienka graba panowie. Amigos, wyczerpujacy tydzien mialem. Ciezki, mozolny i pod gore. Cudownie, ze sie skonczyl. Jutro moge spac do wyspania sie.

I tak zrobie. Na pohybel niewyspaniu! Dzisiaj po pracy od razu do Alma de Cuba poszedlem.

Dawno tam nie bylem. Na moim stolku barowym pajeczyna sie rozwiesila.

Potrzebowalem rozluznienia. I takie rozluznienie dostalem. Ceviche maja tam odlotowe. Surowy tunczyk i losos bosko marynowany.

Zamknalem oczy, wylaczylem sie i jedzenie przezywalem. Zmeczone zmysly tequila ozywilem i przy cuba libre pozniej pozostalem.

Zapach konwali caly czas czulem. Nie jestem pewien czy to wiosna o mnie sie swoim lonem ocierala czy to byly nowe perfumy barmanki.

Konwalie bardzo lubie. I ich zapach tez. Piekne kwiaty. Rachunkow dzisiaj placic internetowo nie bede. Troche jestem nawalony i cyferki moga mi sie popiepszyc. Odloze to do przyszlego tygodnia.

Razem z podatkami. Oh, ty gejsza, coraz mniej czasu zostalo. Matrioszka, moze Ciebie jednak nie zamkna:). Na dzem figowy mozesz zawsze liczyc. W DiBruno maja rowniez suszone kalifornijskie figi.

Ale dzem wole. Schlodzony w lodowce jest jeszcze lepszy. Gunther/Amigo, z praca roznie bywa:). Dobrze jest o tym pamietac. Ucz nowy narybek ale z przekazywaniem nabytego doswiadczenia badz powsciagliwy. Doswiadczenie niech sami zdobywaja:).

Lojalnosc do miejsa pracy tez powina byc umiarkowana. Nie taka zupelnie slepa. Dobrze jest miec ciagle jedno oko szeroko otwarte na rozne ewentualnosci. Z tego co piszesz wynika, ze rozgladanie sie profilatycznie nie zaszkodzi:).

Latwiej sie szuka pracy majac ja:). Jutro bedziemy qrewsko bogaci. Prawa dlon swedziala mnie ostatnio. To tylko moze oznaczac jedno Nasze numery: 06 20 36 40 45 PB 08, 13 20 23 34 35 PB 25, 04 11 17 22 33 PB 22. Wyslucham jeszcze do konca 'Sweet Carolina' i wale sie spac. Kolorowych i erotycznych snow sobie zycze.

Duza buzka i mocna piatka odpowiednio Amigos, m. Niedziel, prawie 9 wieczorem, szopen juz dzisiaj pil ale teraz trzewieje w tempie blyskawicznym bo do przy musil biedak powrocic. Tak, ze z tym czasem to nie tak calkiem. Za to mmoge sie pochwalic.

Wczoraj na rybki wyskoczylem. Zlowilem 4 basy i dalej sobie tak dookola zapory chodzilem, w pewnym momencie na bardzo plytkiej wodzie cos moj wobler zatrzymalo a potem zaczela sie jazda. Jako, ze tej wody rzeczywiscie bylo niewiele to prawie od razu zauwazylem, ze to sie sum zlapal, tak wiec balansujac na skarju blota i wody ponad 30 minut zajelo wydobycie na brzeg owego stwora (tak dlugo bo ja ani podbieraka ani oseki/gafu nie mialem sum w sumie dosc sliski i az tak za bardzo na brzeg sie nie spieszyl). Po wyciagnieciu stwora na brzeg miedzy krzaki sum sie cos troche zdenerowal i dalej na brzgu walke ze mna prowadzil.

Dosc skuteczna bo jedna z kotwic (taki wiekszy haczyk) wyladowala w palcy lewej reki dosc solidnie zakotwiczona (druga kotwica tej samej przynety nadal byla w pysku suma a on sie troche wil). Sprawe nalezalo postawic ciut powazniej, czyli noga na suma nadepnac i kombinerkami hak z palca wyciagnac (rzecz jak wiadomo bardzo ale to bardzo przyjemna) dalej suma za szczeke i od brzegu odciagnac.

I taka oto metoda zlowilem swojego pierwszego suma na spinning. Ale radocha ze az.. Slonecznie Wszystkich, dzien przepiekny. Sloneczny i bardzo zielony. Z tymi rybami to cos musi byc:). W sobote zaczal sie sezon pstragowy na rzece Delaware.

Siedzialem na lawce w parku, jadlem sandwicz z tunczykiem i sluchalem radosnych opowiesci kolegi wedkarza. Caly weekend spedzil stojac po pas w rzece wyciagajac pstragi. Ryby podobno braly jak szalone. Wedkarzy tlumy. Powiedzial, ze dla niego lowienie ryb to tak jak seks. Chyba rozejrze sie za jakas niedroga wedka:). 'Ryby beda czy nie beda rybak zawsze stoi z weda.'

W czwartek wieczorem lece do Paryza. Zaczalem wiec powtarzac: bonjour/bonsoir i un verre de vin rouge, s`il vous plait. Moze Tizedik link pogodowy wklei:). Nasz przyszlosc tez wyglada coraz ciekawiej Hippo, rapujacy Latarniku, all the best and good luck:).

Wracam niechetnie do pogoni za pieniadzem, c`est la vie! Duza buzka i zdecydowana piatka odpowiednio Amigos, mojito. Bonjour/Bonsoir Amis, dzisiaj tez bylo cieplo i slonecznie.

Uporalem sie w koncu z podatkami. Przespie sie z nimi jeszcze i jutro rano wysle.

Z duzym rozmarzeniem czytalem rozdzial 'Death of a Taxpayer':) Pokusa byla duza:). Wyraznie odczuwalem dzisiaj rowniez brak niepracujacej zony:). Byc moze w przyszlym roku od marca zaczne o niej myslec. Niepracujaca zone mozna odpisac od podatku:). I pewnie inne korzysci/przyjemnosci z posiadania zony sa:).

Matrioszka, opowiadaj o tym seksie, tfu, niesamowitym serze:). Na mnie tez francuskie sery robia duze wrazenie. Ekspozycja serow w DiBruno przyciaga moja uwage tak jak wystawa Kupilem wczoraj moje ulubione brie - te bylo z Normandii i z podwojna smietana.

Pewnie umre jedzac ten tlusty ser wczesniej ale umre szczesliwy:). Staram sie smierc odwlec pijac czerwone wino. Niekoniecznie francuskie. Charles de Gaulle (chyba) powiedzial, ze trudno sie rzadzi krajem ktory ma 400 rodzajow sera. Asienko, rzuce tez Twoim okiem na Paryz. W sztywnym planie mam wizyte na grobie Chopina i zapalenia tam znicza oraz msze swiateczna w polskim kosciele w niedziele gdzies w centrum Paryza.

Byc moze poplyne statkiem po Sekwanie. Reszta czasu otwarta na improwizacje. To bedzie moja trzecia wizyta w Paryzu wiec glowne atrakcje mam juz obcykane:). Liczylem troche na strajk generalny w przyszlym tygodniu i zawieszeniu pracy lotniska i tym samym uniemozliwienie mi powrotu.

- politykom nie mozna ufac. Wycofali swoj projekt ustawy:). Byc moze uda nam sie kase dzielic w Paryzu:). Pourquoi pas? Suma wyglada podniecajaco. Ile serow za nia mozna by bylo kupic:). Nasze numery na dzisiaj: 05 12 27 29 47 PB 40, 23 35 40 47 52 PB 42, 13 21 50 51 53 PB 19.

Bonne chance! Kordelki zaczynam szukac, bonne nuit, m. Pietnascie C u mnie teraz. Moze padac jutro.

Z linkow paryskich wyglada, ze do temperatur jednocyfrowych wlece. A moze sie ociepli?

Bakcyl wedkarski polkniety najwidoczniej jest nieusuwalny. Kolega mowil, ze weekend znowu spedzi stojac po kolana w wodzie. Na wieze Eiffla podobno najlepiej wieczorowa pora wjechac. Zaraz po 22:00. Mniej ludzi i widok noca podobno ciekawszy. Mowi blondyn do kolegi - za tydzien lece do Londynu. Znasz angielski?

- pyta kolega. - odpowiada blondyn.

To po francusku - mowi kolega. O, to i francuski znam - cieszy sie blondyn.

Tez niepokoi mnie nieobecnosc Pysiek. Gunther/Amigo - gracias:). Zdrowych, pogodnych i obfitych w ryby Swiat zycze Wszystkim, m.

Bonsoir Amis, we Francji fajnie jest. Pogoda rozna. Nawet padalo troche. Plac Pigalle ciagle zatloczony.

Cos w nim musi byc. Kasztanow nie widzialem. Miasto niezmiennie piekne.

Podobno Pan B. Stworzyl wspaniale miasto na podobienstwo raju. Szerokie avenidy, piekne parki, imponujace budynki z rzeka plynaca przez srodek. I zaniepokoil sie, ze inne narody beda miasta zazdroscily. I moze dojsc do wasni. Po namysle Pan B.

Stworzyl Paryzan:). Jedzenie maja odlotowe. Jedzenie Francuzom wyszlo. Z serami wlacznie.

Slonecznie pozdrawiam Wszystkich pijac lokalne czerwone wino i ciagle bez beretu, le mojito. Zdrowko Wszystkim, zywa dyskusja serowa wywiazala sie na pokladzie samolotu Air France lecacego z Paryza do Filadelfii. Tematem byla kwestionowana wyzszosc sera brie nad serem camembert.

Oba sery mialy swoich entuzjastycznych zwolennikow. Pasazerowie podzielili sie na dwa obozy. Odezwal sie tez pojedynczy i niesmialy glos zwolennika sera boursin ale zostal natychmiast zagluszony i niechetnie ucichl. Dyskusje podrzymywaly przynoszone przez stewardesy male butelki wina merlot. Utworzyly sie sympatie i antypatie frakcji serowych. Do dyskusji zostaly wciagniete stewardesy i steward ale konsekwentnie zachowywali dyplomatyczna neutralnosc nie chcac najwidoczniej zrazic do linii czesci pasazerow. O zdanie na temat serow nie zdecydowano sie zapytac pilota aby uniknac ryzyka wlaczenia sie kapitana do dluzszej dyskusji.

Przez moment wydawalo sie, ze niepasteryzowany ser brie (nielegalny w Stanach) zwyciezy w glosowaniu ale na godzine przed ladowaniem camembert zmniejszyl przewage glosow i podczas ladowania ilosc zwolenikow brie i camembert wydawala sie byc remisowa. Absolutny pat. Z francuska turystka, Nicole, umowilem sie luzno na poszerzenie dyskusji o serach w przyszlym tygodniu po jej powrocie z Waszyngtonu.

O wina tez sie pewnie otrzemy. Matrioszka, w Paryzu widzialem na kobietach obcislosc i krotkosc. Dominowal kolor czarny z lekkim ozywieniem innymi kolorami. Ozywienie nie dotyczylo butow i torebek. Buty w wiekszosci byly podwyzszone.

Niestety, w dalszym ciagu nosi sie bielizne. Sadzilem, ze byc moze Francuzki odejda od tego burzuazyjnego zwyczaju i wezma przyklad z ich patriotycznych rodakow - sans culottes:). W Galerii Lafayette widzialem bielizne w roznych kolorach od subtelnie erotycznej do zdecydowanie powodujacej zainteresowane ozywienie meskie.

Rozczarowaniem rowniez okazal sie sandwicz o intrygujacej nazwie 'croque madame'. Skladal sie z pieczonej szynki, sera i ananasa. Nie przepadam za ananasami. Moja milosc natomiast ozywily ponownie bouillabaisse i creme brulee.

Opuscilem Paryz z uczuciem niedosytu. Lokalnie 84-letnia milosniczka hazardu wygrala dzisiaj w kasynie w Atlantic City na progresywnej 10 centowej maszynie 10 milionow dolarow. Fortuna demokratycznie usmiecha sie do wszystkich:). Dzisiaj wpatrywalem sie z melancholia w delikatesach DiBruno w uwodzicielsko patrzace na mnie 'foie gras'. Niestety, bylby to niebezpieczny romans. Pozostane wierny normandzkiemu brie. Iwona, stabilizacja brzmi optymistycznie:).

Pozdrowienia dla Wszystkich, m. Bez wedek ja sie nigdzie nie ruszam. Oczywiscie, ze sie orientowalem co i jak da sie lowic. W koncu lepsza sytuacja pod wzgledem wedkarskim to jeden z najwaznieszych powodow calej operacji. Sa stary juz jestem by zalapac sie na 120 punktow, brakowalo 5. SA na liscie zawodow ktore sposoruja (wtedy trzeba miec duzo mniej punktow) ma dwa w ktorych moglbym sie zalapac, wybralem jeden z nich i zdecydowali, ze mnie chca.

Z drugiej strony to cala procedura trwa krocej, w naszym przypadku 6 miesiecy od zlozenia aplikacji do uzyskania wizy. Jedyny problem (potencjalny) to fakt, ze bede musial tam 2 lata mieszkac. Gunther, na rybki to sie napewno gdzies razem wybierzemy.

Gratulacje Szopen:))) to raz (wiem, wiem cos o tych dwoch latach przywiazania do ziemi;) przerabialam ter opcje, na razie odlozona na polke;) ale do rzeczy - wypraszaja nas milo z forum praca, bo gadamy o dupie Marynie niestety (stety) i gdzie my sie podziejemy? Mam nadzieje, ze czas na przeprowadzke bedzie jednak? Bo decyzja kolektywnie musi zapasc;) gdzie i jak i w ogole. A moze to website? No, ja sie nie znam.

Z tata juz lepiej (?) znaczy nic gorzej i teraz rekonwalescencja i tak dalej, i zobaczymy do jakiego stanu sprawnosci mozna dobic, calusy, Iwona. Fak, wyslalo sie sama nie wiem jak;) no, pieknie, a w ogole to Szopen bedzie sie tu pracowo raportowal;) a ja dodam, ze moja praca mnie wkurzac zaczyna porzadnie, zero respaktu dla pracownika, jak im cos potrzeba, to milutcy, a jak ja raz o cos poprosze (a setki razy szlam im na reke) to albo nie, albo wielka lacha. To jest to, co mi sie nie podoba tutaj, ze za dobra prace nie uslyszysz zyczliwego slowa, za to kazdziusienkie potkniecie wylapia i wytkna, nic to, ze zly dzien masz, albo oni zle wykalkulowali ilosc osob i sie nie wyrabiasz - zawsze twoja wina. Jak ktos zapomni cos (klient) zabrac (zostawi siate) to tez twoja wina.

Paranoja:((( no, ale. Winko dobre i wiesci z domu stabilne:) ciesze sie caluski, Iwona. Gunther, z tym respektowaniem pracownika to jest daleko od normalnosci; mnie sie marzy, zeby czasami ktos mi powiedzial 'good job' albo 'well done', a nie zawsze zle, zawsze na nie i straszaki. Tak troche do dalekiej przeszlosci wracajac to pierwszy watek Asi powstal na forum praca z dosc istotnych i z praca wlasnie zwiazanych powodow. Kilka watkow pozniej dalej wydaje mnie sie, ze dosc czesto o tematy pracy zahaczamy.

Ja chyba szczegolnie. Patrzac na zegarek w dolnym lewym rogu monitora i widzac zblizajaca sie 19:00 w niedziele (czy musze dodawac, ze w pracy jestem?) pamietajac o tym, ze wczoraj tez mniej wiecej o tej porze do domu wrocilem to chyba wiele o mojej pracy swiadczy. Aby byc zupelnie szczery to dzisiaj do pracy mnie wezwano dopiero kolo 18:00 ale wczoraj to byl dzien od samego rana. Niezly weekend.

Nie bylo, az tak zle. Dzisaij rano bylem z Amber w ZOO i oceanarium, w tym ostatnim maja nowy show z Beluga czyli taki wiekszy bialy delfin. Ogladalismy tez tygrysy, malpy na rowerach jezdzace, misie na motocyklach, karmilismy slonie i swinki (ciekawa sprawa ale dziecko bardzo najpierw samo probuje czy chleb dla sloni jest dobry?, jest dobry wiec kilka kawalkow zjadla). Do tematu pracy i moich opini na temat pracy z ludzmi z NZ i Oz wroce jutro rano.

Teraz spadam na dol do fabryki bo mamy problemy z plynnym azotem. Bubu zrobilo sie niezle, dobrze bedzie jesli przed jutrzejszym switem uda sie do domu wrocic. Przynajmniej mam czas odpisac.

Tak cos mi ten Jiangmen sie skads znajoma nazwa wydawal. Jako, ze ja mieszkam w Guangzhou to jak na chinskie wrunki w zasadzie maly rzut beretem. Odpowiedz na pytanie o powody takiej decyzji nie jest prosta. Kilka roznych problemow nas do takiej decyzji sklonilo. Chyba najwazniejszy to sytuacja w firmie w ktorej pracuje, wprawdzie tu w fabryce jest w miare w porzadku ale w calej firmie sytuacja bardzo delikatnie to ujmujac jest zdecydowanie po drugiej stronie granicy dzielacej normalnosc od paranoi. To nie za dobrze wplywa na samopoczucie.

Kolejny aspekt dalej z praca zwiazny to naturalna tendencja to zastepowania cudzoziemcow Chinczykami. Sprawa dosc prosta oni kosztuja duzo taniej i w ciagu lat funkcjonowania firmy na tym rynku nabrali wystarczajacych kwalifikacji by funkcje poprzednio przez cudzoziemcow wykonywane przejac. W tym momencie na ponad 20 fabryk w Chinach jest jeszcze jedna gdzie na moim stanowisku pracuje cudzoziemiec ale on i tak w ciagu kilku miesiecy przejdzie na emeryture i zastapi go Chinczyk. Ja sobie zdaje sprawe z tego, ze to jest sprawa normalna i nie uwazam, ze firma postepuje zle. W moim przypadku w ciagu ostatnich kilku lat pare razy bylo dosc blisko by podziekowano mi za wspolprace. Nigdy dotad nie starczylo im odwagi i wyglada na to, ze jeszcz jakies 2 lata moglbym tutaj posiedziec ale to nic pewnego.

Uwazam, ze w takiej sytuacji nalezy cos zrobic a nie biernie czekac na to co zycie przyniesie, przez pewien czas szukalem innej pracy w Chinach ale nic co mogloby mnie sklonic do zmiany nie znalazlem. Mam juz troche dosc pracy po 70-80 i wiecej godzin w tygodniu. Tyle o pracy. Inne rownie istotne powody. Zanieczyszczenie srodowiska, mieszkasz w okolicy wiec chyba wiesz o czym pisze.

Kilka dni bez deszczu i wiatru i w powietrzu jest taki syf, ze widocznosc ogranicza sie do mniej niz kilometr. To chyba dlugoterminowo na zdrowie nie najlepiej wplywa. A dziecko mamy male. W tym momencie corka chodzi do przedszkola, sporo to kosztuje ale pamietajac, ze koszty miedzynarodowej szkoly sa zdecydowanie powyzej 10 tysiecy dolarow za pol roku i jej poziom moze pozostawic wiele do zyczenia nalezy spojrzec ciut dalej niz nastepny rok. Kolejny powod, jeden z bardziej istotnych.

Chce mieszkac nad morzem/oceanem, sprawic sobie lodz i miec mozliwosc lowienia powazniejszych ryb nie tylko kilka razy do roku w czasie wakacji ale duzo czesciej. Jest tez kilka problemow naturo powiedzmy to formalnej, ktore wybrana opcja pozwoli rozwiazac. W calej sprawie nie chodzi o pieniadze. Zdaje sobie sprawe, ze nawet jesli znajdziemy oboje prace na rownorzednych stanowiskach to i tak nasze dochody skurcza sie wiecej niz bardzo. Z drugiej strony za darmo ja tu nie siedzialem i cos tam zaoszczedzilismy. Pamietajac o fakcie, ze ja w tych Chinach spedzilem ponad 16 lat to czas chyba sie ruszyc. Dzieki za dlugie 'wytlumaczenie', rzeczywiscie, jestesmy o rzut beretem, zreszta prawie co tydziemn jestem w Guangzhou - moja corka studiuje w Guangzhou, zreszta tylko czasowo po szkole sredniej przed lepszymi studiami - uwazam ze nauczenie sie chinkiego nie zaszkodzi jej w zyciu.

Rzeczywiscie, mieszkac w chinach na poludniu to jak w parowozie ( tam zdrowsze powietrze chyba) - przed dwa lata mieszkalem w Longjian, kolo Shunde - pomiedzy smietnikem i bajorkiem - teraz mamy duzo lepiej, bo prawie na wsi - ale za sciana buduja chinska fabryke i nie wiadomo kiedy zacznie smrodzic - wiec juz sie przygotowuje na cos nowego - co sie nie robi dla tej glupiej mamony?? W Polsce wcale nie rozumieja jakie sa tutaj warunki. Z drugies strony Chiny to ostatni frontier, szansze ogromne ( ale tylko na jakis czas i won stad) Takze nie zazdroszcze pracy dla Chinczykow - kiedys ta przyjemnosc spotkala mnie w Kalifornii, bbbbbbbbrrrrrrrrrrrrrrrr Czy mozna jeszcze cos lowic w chinskich rzekach?? Widze jak lokalni podlewaja woda z rzek swoje ogrodki - dobrze ze tutaj sie je warzywa tylko przegotowane - pewnie dawno bym kipnal.

Takze kuchnia chinska??? Co za duzo, to.

Na glebsza woda to bylem chyba ponad rok temu i to kolo Shenzhen ( za Yiantian, tez zupa) - jak zawsze w chinach gdzie ja chce jechac, za mna ciagnie z milion Chinczykow, wiec??? Takze biale plaze z palmami mi sie marza - jeszce kilka lat trzeba wytrzymac Pogadamy pozniej pozdro dla wszystkich jan.